10 kwietnia 2021, 13:20
Miłość nie boli, bo jak boli to nie miłość.
Pamiętasz siebie z tamtych lat? Uśmiechnięta, zadowolona, szczęśliwa, sarkastyczna z błyskiem w oku. To Ty!
Gdzie sie podziałaś? Spójrz na siebie teraz i przyznaj szczerze, nie tęsknisz za sobą?
Do czego doprowadziły źle ulokowane uczucia. Nie ma błysku w oku są za to sińce, które nauczyłaś się maskować korektorem. Niestety zmian w sercu i głowie nie zakryjesz tak szybko. Dlaczego godzisz się na trwanie bądź kochanie kogoś, kto na to nie zasługuje? Żyjesz czy tylko walczysz o przetrwanie? Wybaczyłaś zdradę i złe traktowanie, chcesz to ratować no przecież też nie byłaś doskonała. Oczywiście, nie ma ludzi idealnych, ale to nikogo nie upoważnia do traktowania Cię źle. O kogo walczysz? O osobę, której nigdy nie zaufasz, bo każde jego spóźnienie będzie rodziło w Tobie zle myśli. W zdrowych relacjch gdy partner się spóźnia, współczujesz mu, bo może stoi w korku? W waszej relacji i Twojej glowie będziesz zdradzana zawsze zdradzana, ewentualnie będziesz się martwić o to w jakim humorze wróci, nie możesz go zdenerwować, bo korektor się kończy... Chcesz takiego życia? W ciągłym stresie i strachu. Naprawdę chcesz to ratować? On się nie zmieni za to zmienisz sie Ty. Na początku stracisz wszystkich wokół a na końcu tracąc siebie słabiutkim głosikiem zanucisz "chciałbym umrzeć z miłości..." niestety nie o takiej miłości Myslovitz śpiewało...
Ratuj siebie już czas...